Kupilam bilety na pewne wydarzenie. Bilet kosztuje £50, do tego £3.5 oplaty dla posrednika (bo, jak posrednik bezposrednio wyjasnia, organizator imprezy nie placi nam, wiec musimy dodac sobie sami do ceny biletu), i do tego £6 oplaty “transakcyjnej” – ktora pokrywa koszty drukowania, wysylki, pakowania, i czego tam jeszcze.
No trudno, skoro tak trzeba, to tak trzeba, zaplacilam, i czekam na bilety, ktore mialy zostac wyslane na moj adres domowy.
Na kilka dni przed wydarzeniem dostaje maila, ze bilety moge sobie odebrac w biurze.
W jakim biurze? Przeciez mialy byc przyslane do domu?
Na stare lata robie sie upierdliwa. Bardzo. £6 to nie majatek. Nie zbiednialabym. Ale tutaj chodzi o zasade.
Napisalam zatem maila, domagajac sie wyjasnienia. Dlaczego bilet nie zostanie wyslany do mnie do domu, tak jak mi obiecaliscie?
Odpowiedz – bo organizator imprezy nie wyslal im biletow na czas.
No to kolejnego maila smaruje – a dlaczego musze pokrywac oplate ‘transakcyjna’?
Bo ona pokrywa takie to i takie koszty. Odsylam Was do poczatku tego wpisu, jesli zapomnieliscie, o jakich kosztach mowa.
Moglam na tym poprzestac. Ale w tym momencie juz sie uparlam. Skoro nie przeslaliscie mi biletow do domu, tak jak obiecaliscie, to czy mozecie mi zwrocic oplate transakcyjna?
Nie, nie moga, bo ona pokrywa koszty, o ktorych mowa byla wczesniej.
Furia mnie ogarnela. Starajac sie byc grzeczna, a latwo mi to nie przyszlo, bo ja grzeczna z natury nie jestem, znow im napisalam, domagajac sie wyjasnienia, dlaczego teraz oplata transakcyjna, z opcja ‘odbior w biurze’ wynosi £2, a ja z ta sama opcja, narzucona mi w dodatku, musze placic £6?
Chyba mieli mnie juz serdecznie dosyc, bo zaoferowali, ‘w gescie dobrej woli’, ze zwroca mi to moje £6.
Byc moze wysle im maila z podziekowaniem nawet.
Ale tak sie zastanawiam, chyba sama powinnam taki interes otworzyc? Sprzedawac bilety, pobierac oplaty za wysylke, a pozniej kazac bilety odbierac w biurze?
Bo ilez osob z tych setek, byc moze tysiecy, ktore bilety kupily, bedzie takim wrzodem jak ja? A £6 razy tysiac angielskich, ugodowych osob, ktore nie bardzo lubia sie wyklociac, a juz zwlaszcza nie o £6, to jest dodatkowe szesc tysiecy. Piechota nie chodzi, prawda?