Sporu ze skarbnikiem ciag dalszy

Jak wiecie, mialam spotkanie z dwojka dyrektorow zarzadu. I musze przyznac, ze bylam bardzo mile zaskoczona. Na wstepie przeprosili mnie, ze nie zareagowali, i ze nie powstrzymali tego, co sie stalo. Powiedzieli, ze byli w szoku, ze totalnie ich to zaskoczylo, ze oni sie ucza jak reagowac na takie sytuacje, i przeprosili, ze mnie zawiedli.

Ja im powiedzialam, ze takie zachowanie jest nie do zaakceptowania (ze strony skarbnika, a nie zarzadu), ze nie ma prawa na mnie krzyczec, ze czulam sie, ze krytykuje moja prace, do czego nie ma podstaw, bo sie nie zainteresowal nigdy co i w jaki sposob robie, ze urazilo mnie to, bo swoja prace wykonuje bardzo dokladnie i jestem z tego dumna, ze nawet jesli nie krytykowal, to powinien sie w inny sposob wyrazic, a nie zaczac na mnie krzyczec, powiedzialam im tez, ze zarowno ja, jak i CEO czujemy, ze on sie nad nami wywyzsza, ze uwaza, ze jest lepszy, ze on chce nam mowic, ze mamy skakac, a my tylko powinnysmy zapytac, jak wysoko, zanim skoczymy. Powiedzialam rowniez, ze to jest jego obowiazek przygotowywanie raportow dla zarzadu, a on tego nie robi, i ja wraz z CEO spedzamy dlugie godziny probujac to zrozumiec i cos przygotowac, chociaz nie mamy wyksztalcenia finansowego, a jego rola konczy sie na krytyce wszystkiego, co zrobimy.

V i N (czlonkowie zarzadu, Chairs) powiedzieli, ze jego zachowanie nie bedzie akceptowane, ze to pracownicy ‘niosa’ organizacje, a zarzad jest od wspierania, ze dobro pracownikow zawsze bedzie na pierwszm miejscu, i ze jesli skarbnik tego nie bedzie potrafil zrozumiec, lub nie bedzie sie umial dostosowac, to wtedy bedzie musial odejsc. I jeszcze raz mnie przeprosili.

WOW.

Takiej reakcji sie nie spodziewalam!

Dzisiaj beda miec spotkanie ze skarbnikiem w tej sprawie. Napisze Wam, jak sie cokolwiek dowiem.

N, nasza CEO, podejrzewa, ze byc moze po tej rozmowie on odejdzie. Bo nie za bardzo ma dla nas czas i tak i tak, a poza tym nie spodoba mu sie to, ze ktos sie na niego poskarzyl. Co byloby najlepszym rozwiazaniem chyba. N powiedziala, ze chociaz bedziemy musieli poszukac nowego skarbnika, to jestesmy teraz (ja i ona) w dobrej pozycji, rozumiemy nasze finanse, wiemy, jak przygotowywac te raporty finansowe dla zarzadu, wiemy, jak czytac finanse organizacji.

Dziekuje Wam wszystkim za wsparcie i slowa otuchy, duzo mi pomogly podczas rozmowy!

20 lat Olzusow

Kiedy to minelo!!! Dzisiaj jest 20 rocznica Olzusow, kiedys znanych jako Mazusy… Wiem, ze calkiem sporo z Was jest ze mna od samego poczatku. Szmat zycia, i tyle sie wydarzylo…

Zaczelo sie tak:

Pokrotce moze opowiem, o co chodzi.
Trzy tygodnie temu powiedziano nam, ze jedziemy do Kataru, na Srodkowym Wschodzie. Powiedziano nam rowniez, ze jedziemy juz teraz. Zatem Matt, moj maz, wyjezdza juz w ta niedziele. My (tzn. ja i nasza corka, Zuzia) zostajemy w Warszawie do polowy sierpnia.
Tyle jest rzeczy do zrobienia przed wyjazdem, ze az mnie to przeraza. Ale miejmy nadzieje, ze sobie poradzimy.
Jak do tej pory udalo mi sie rzucic prace, co wcale nie bylo takie latwe. Ja bardzo lubie swoja prace, bardzo lubie swojego szefa (chyba z wzajemnoscia…), wiec bylo to traumatyczne przezycie.
Miejmy nadzieje, ze uda mi sie pracowac zdalnie przez Internet z Kataru, bo inaczej z nudow tam umre….

A potem to juz bylo drugie dziecko, rozwod, przeprowadzka do innego kraju, podroze, choroby i szczescia, zmartwienia i radosci.

Czytacie mnie z kilku krajow:

Nie ma latwego sposobu aby znalezc statystyki od poczatku bloga, poza tym poczatkowo blog byl na Blox, pozniej jak blox sie zamknal, przenioslam go do WordPress.

Prawie 1800 postow, i niemalze 400 tysiecy slow mi sie napisalo…

Taki szmat zycia jestesmy juz razem, az sie wierzyc nie chce….

Skoro to taka piekna, wielka rocznica, to proponuje konkurs – ktory wpis z calego bloga chcialabys/chcialbys wyroznic? Ktory wpis byl dla Ciebie byl najfajniejszy, lub najsmieszniejszy, lub najsmutniejszy, lub taki, ktory najbardziej zapadl Ci w pamiec? Napisz z krotkim uzasadnieniem dlaczego. A z osob, ktore napisza, przypadkowo wylosuje jedna osobe i przesle jej karte podarunkowa z Amazon na 25 zlotych.

Zagubione komentarze

Zajrzalam dzisiaj na panel bloga, zazwyczaj po prostu klikam ‘pisz’ i pisze, ale dzisiaj zajrzalam na panel, i odkrylam, ze mam komentarze, ktore oczekuja na zatwierdzenie! Niektore z 2021 roku!

Bardzo Was przepraszam, nie ignorowalam ich, tylko po prostu nie wiedzialam, ze one tam sa, bo nie dostalam maila ani zadnego innego powiadomienia.

Odpisalam na nie, wiec nie zdziwcie sie, jesli dostaniecie odpowiedz na komentarz, ktory zostawiliscie trzy lata temu!

A tymczasem zyczcie mi powodzenia na dzisiejszym spotkaniu o 16, zaczelam robic liste argumentow, ktore przedstawie zarzadowi!

Popstrzykalam sie

Popstrzykalam sie z naszym skarbnikiem.

Pracuje w swojej organizacji juz od 11 lat. Zaliczylam 3 CEO, i powoli wspinalam sie do pozycji, na ktorej teraz jestem. Jedna z moich rol (bo mam ich trzy) sa finanse. Jestem bardzo dumna z tego, jak pracuje, i jak opiekuje sie finansami organizacji.

Nasz skarbnik, wolontariusz i czlonek zarzadu (wszyscy czlonkowie zarzadu sa wolontariuszami) pochodzi z Pakistanu. Podejrzewam, ze z powodu kultury, wydaje mu sie, ze jest ponad nami (mowie tutaj o mnie i o naszej CEO), ze jest wazniejszy, i ze to, co on powie, to tak ma byc.

N (nasza CEO) nigdy mu sie nie sprzeciwia, i zazwyczaj robi to, co on powie. Ja z kolei, mam odwage sie mu postawic, i jesli cos mi sie nie podoba, to to mowie. Co z kolei jemu sie nie podoba.

W piatek mielismy spotkanie, N, skarbnik, oraz dwoch przewodniczacych zarzadu. W pewnym momencie skarbnik zasugerowal, ze nalezy sprawdzac transakcje finansowe, aby upewnic sie, ze zadne szachrajstwa sie nie dzieje. Oczywiscie, trzeba, ja sie z tym zgadzam. Ale sposob, w jaki on to powiedzial, uderzyl bezposrednio we mnie, w moja prace. Poczulam sie tak, jakby krytykowal to, co ja robie. Ciezko to opisac, ale jego sugestia brzmiala jak oskarzenie.

Wiec zaczelam z nim dyskusje. Ze ja swoje obowiazki wykonuje solidnie, ze wszystko jest sprawdzane i udokumentowane. Nawet nie wiem jak, ale w pewnym momencie on zaczal na mnie krzyczec, uzywac tonu i jezyka, ktorego nikt nie powinien uzywac w miejscu pracy. Powiedzial mi, abym mu nie przerywala, jak on mowi (zamknelam sie), ale jak ja mowilam, on mi nie dal dojsc do glosu, i krzyczal nade mna, na przyklad.

Po spotkaniu N zadzwonila do mnie, zapytala, czy jestem ok. Nie bylam. Plakalam. Pierwszy raz (drugi, ale pierwszy tez byl przez niego)plakalam przez prace. Nikt nigdy mnie tak nie potraktowal, jestem dosyc gruboskorna. Ale plakalam.

Caly weekend myslalam nad tym, co zaszlo. Czy moze ja bylam zbyt ‘polska’, i zbyt duzo i glosno i otwarcie i bezposrednio sie odzywalam? Moze to ja jestem nie w porzadku, a nie on?

Dzisiaj N rozmawiala ze mna, i powiedziala mi, ze jego zachowanie jest nie do zaakceptowania. Ze to, jak sie do mnie odzywal, nie powinno sie nigdy wydarzyc. Ze on uwaza, ze jest lepszy od nas, i ze moze nami rzadzic. Zapytala, co chce zrobic. Czy my obydwie bedziemy w jakis sposob starac sie go utrzymywac w ryzach, czy tez chce zlozyc skarge do przewodniczacych zarzadu. Poniewaz do tej pory nie udalo sie nam (mi i N) zapanowac nad skarbnikiem, powiedzialam, ze chce zlozyc skarge.

N porozmawiala z zarzadem, i jutro mam z nimi spotkanie na ten temat. Chca wysluchac, co mam do powiedzenia. Pozniej spotkaja sie tez ze skarbnikiem, aby wysluchac jego strony.

Chyba otworzylam puszke Pandory.

Do jutra musze zdecydowac, jaki mam plan dzialania. Podobno jesli zloze pisemna skarge, to bedzie sie to wiazalo z ogromem pracy i procedur (domyslam sie). Skarbnik jest osoba zlosliwa, pamietna, wiem, ze bede miala teraz przechlapane z nim.

Myslalam, ze moge poprosic o przeprosiny z jego strony, wiem, ze dla niego to bedzie wielka kara, zwazywszy na to, jaki jest i z jakiej kultury sie wynosi….

Moze Wy macie jakies pomysly? Jak podejsc do jutrzejszego spotkania?

Bycie niepelnosprawnym

Dolecialysmy do Polski, z 24 godzinnym opoznieniem ale jednak.

Musze bardzo pochwalic pomoc na Heathrow. W drodze do Londynu, oraz w czwartek nie korzystalam z tzw. assistance, myslalam sobie, ze dam rade. Wiec sama ciagnelam walizke i popychalam mamusie na wozku (cala noge mam posiniaczona teraz, bo musialam sobie cialem pomagac, jednak jedna reka wozek inwalidzki pchac nie jest latwo).

Wczoraj jednak skorzystalam z pomocy. Pani przeprowadzila nas przez cale lotnisko, odprawe, bez kolejek, nie musialam sie o nic martwic. Pozniej tuz przed lotem inna pani nas odebrala, i znow, do samolotu samego podwiozla. A w Warszawie juz kolejna pani nas z samolotu odebrala, i pchala wozek az do wypozyczalni samochodow. Wszystkie byly bardzo mile, kulturalne, pomocne niesamowicie. Fajnie zobaczyc, ze osoby niepelnosprawne moga podrozowac, z udogodnieniami, ze usuwa sie ograniczenia dla takich osob.

W Anglii tak na codzien osoby niepelnosprawne ciesza sie sporymi ‘przywilejami’, lub raczej modyfikacjami umozliwiajacymi im normalne zycie. Zjazdy bezkraweznikowe to norma, przed przejsciem na ulice chodnik ma specjalne ‘pofalowania’, ze osoba niewidoma moze poczuc, ze zbliza sie do ulicy, swiatla maja dzwieki ale rowniez takie male cosik, co sie kreci, i jesli ktos jest niewidomy i gluchy, moze dotknac tego dzyndzelka, i wie, kiedy jest zielone swiatlo. Na lotnisku widzialam ‘independent travel’, gdzie osoby na wozku moga sie same odprawic.

Pracuje w firmie ktora walczy o prawa osob niepelnosprawnych, i my bardzo promujemy tzw. social model of disability. Oznacza to, ze osoba niepelnosprawna nie ma ograniczen, i ze to spoleczenstwo stwarza takie ograniczenia. Czyli na przyklad jesli osoba w wozku inwalidzkim chce pojechac do teatru, a tam sa schody, to problemem nie jest wozek, a brak podjazdu. Nie wiem, czy opisalam to zrozumiale. W Polsce wydaje mi sie, ze jednak droga jest jeszcze bardzo daleka, ale mam nadzieje, ze to sie zmienia, nawet jesli powolutku.