Moja praca.

Moja praca zawsze malo placi. Przewaznie jest nudna. Ale czasami daje mi wiele satysfakcji i takiego wewnetrznego ciepla.

Poniewaz jest to mala organizacja, jestem odpowiedzialna za kilka roznych projektow i spraw. Jedna z nich jest ogranizowanie pracy wolontariuszy. Calej trojki, bo tyle w tym momencie mamy šŸ˜€

Dwoje z nich przyszlo do naszego biura kilka tygodni temu. Anna jest niepelnosprawna, ma stwardnienie rozsiane, i jezdzi na wozku inwalidzkim, ma ograniczone ruchy w dloniach… Mowi bardzo niewyraznie, i chociaz moj angielski jest swietny, mam spore problemy ze zrozumieniem jej. Przyjechala z Gregiem, ktory jest jej mezem, i rownoczenie jej opiekunem. Anna polega na Gregu calkowicie, on ja myje, przenosi z wozka na lozko, wozi na terapie, gotuje, robi wszystko.

Przyjechali do biura, i probuje do Grega zagadac, co chcialbys robic w naszym biurze, co cie interesuje. A on mnie ignoruje, patrzy sie w druga strone, i wydaje sie bardzo niemily.

Swietnie, mysle sobie, jak ja ich bede znosic co tydzien, jak mam z nimi pracowac, jej nie rozumiem, on mnie ignoruje… Swietnie.

Ale po godzinie, Gary nagle podszedl do mnie i cos zagadal… od slowa do slowa, Gary sie rozgadal jak katarynka. Pozniej mnie zaczal przepraszac, za swoje zachowanie. Nie ma sprawy, mowie. Jest ok.

Jak juz poszli, dowiedzialam sie, ze Gary ma problemy, byc moze jest niesmialy, byc moze brak mu pewnosci siebie, ale poczatkowo zawsze jest nieco dziwny wsrod nowych ludzi…

Jak juz napisalam, opiejuje sie swoja zona. Chociaz sami wiele nie maja, zawsze chcieli cos z siebie dac, dlatego tez od wielu lat sa wolontariuszami. Gary okazal sie czlowiekiem bardzo opiekunczym, i chyba mnie bardzo lubi – gdy bylam przeziebiona, polecial do sklepu, aby mi kupic tabletki na gardlo, a po kilku dniach zadzwonil, aby zapytac, czy kaszel mi przeszedl. Jak sie dowiedzial, ze mam rybke, to obiecal, ze mi przyniesie roslinke do akwarium, bo w sklepach tutaj nie mozna kupic (nie wiem, dlaczego…?), ale on uprawia swoje roslinki, i mi przyniesie. I jeszcze ksiazke mi da na temat rybek, bo mu powiedzialam, ze nie mam pojecia, jak sie nimi opiekowac. Gdy jest w biurze, Gary mi oferuje niezliczone kubki herbaty, i pamieta, jaka herbate lubie – bez mleka, i mocna.

Gary okazal sie wspanialym czlowiekiem, ktorego nigdy bym nie spotkala, gdyby nie zglosil sie przez wolontariat. Moja praca nie jest kariera, jest to praca, i na pewno nie jest to nic ambitnego. Ale czasami przynosi mi wielka satysfakcje, i pozwala mi zobaczyc dobro na tym swiecie.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.