Ptasia mama

Dwa tygodnie temu Ola z Babcia ocalyly malego ptaszka od smierci. Lezal sobie w trawie, zupelnie nieprzytomny. Nigdzie w okolicy nie bylo gniazda, do ktoreog mozna byloby go wlozyc. Malutki drozd spiewak.

Zabraly go do domu.

Ola karmila ptaszka, dawala mu pic ze strzykawki. Ptaszek rosl w tempie super szybkim.

Przyjechalam do Polski, i sie w nim zakochalam. Jako, ze Ola nieco sie znudzila opieka nad swoim nowym dzidziusiem, ja przejelam obowiazki ptasiej mamy. 

Uczymy go latac, probujemy nauczyc, jak samodzielnie jesc (jak na razie nie potrafi zbytnio, trzeba mu wkladac gleboko do dzioba).

Zazwyczaj siedzi w otwartej klatce w domu, ale nigdy nie wychodzi. Ostatnio nauczylam go, ze aby dostac jesc, musi wyskoczyc z klatki na jej otwarte drzwiczki. Czasami Ola wyprowadza go na spacer, na trawe. Czesto siedzi w klatce na balkonie – zamknietej.

Dzisiaj Ola zapomniala zamknac klatke, ktora stala na balkonie. W pewnym momencie Zuzia zauwazyla, ze ptaka w klatce nie ma!

Panika. Przeciez on zupelnie nieprzygotowany do zycia – latac nie umie, polowac nie umie, ba, jesc sam nie umie, psow i ludzi sie nie boi…. Wyruszyla ekipa na poszukiwanie ptaszka pod blokiem, ale niestety, nigdzie go nie bylo. 

Juz stracilam nadzieje, ze nasz malutki drozd bedzie zyl.

Po 3 czy 4 godzinach Ola zwolala kolezanki, i wszystkie wybraly sie na poszukiwania drozda. Ja siedze sobie na balkonie, z psem na kolanach, w pewnym momencie cos mnie drapnelo, zatrzepotalo, ja patrze, a przez barierki balkonu wpadl nie nikt inny, tylko nasz malutki ptaszek!!! Usiadl mi na kolanach, i szeroko otworzyl dzioba!!! 

Pewnie polecial sobie na spacer, na zwiedzanie, zglodnial, i wrocil do domu na obiad….

Teraz sie zastanawiamy – powinnysmy go trzymac w otwartej klatce na balkonie, zeby sobie wylatywal i przylatywal, kiedy chce? Ale jesli on jeszcze za maly i zupelnie nieprzystosowany, to czy nie zginie? Ktos moze wie, zna sie, zna jakiegos eksperta?

 

Polscy projektanci, i ich ceny

A skoro juz o ‘drogosci’ mowa… polscy projektanci cenia sie bardzo, bardzo wysoko….

Taka Gosia Baczynska, za sukienke zyczy sobie 12 tysiecy zlotych… to £2500. A za tyle mozna ze spokojem kupic sukienke bardzo znanego projektanta wloskiego. Lub francuskiego. 

Najtansza jej rzecz to kolnierzyk, za 300 zlotych (£63). 

Mysle, ze ceny sa rezultatem tego, ze niejaka Kasia, zona przyszlego krola Anglii, miala sukienke Gosi gdy odwiedzila Polske calkiem niedawno… Mam racje? 

Lub taka Ewa Minge, ktora teraz nazywa sie Eva. Pamietam dawno temu kupilam jej spodnie i gorset w Galerii Mokotow, za bardzo rozsadna cene. Nie sadze, aby jej ubrania teraz mozna bylo nazwac ‘rozsadnie ocenione’.

Albo Teresa Rosati. Pamietam, gdy slub bralam chcialam sobie jej sukienke kupic, na poprawiny. Nie pamietam, ile kosztowala, ale teraz patrze, i jej sukienki wieczorowe kosztuja okolo 4000 pln. Nie sadze, abym tyle chciala wydac na sukienke na poprawiny. 

Moim zdaniem ceny w Polsce rosna w zastraszajacym tempie. Czyzby oznaczalo to, ze w Polsce robi sie wielka przestrzen pomiedzy ‘normalnymi’ ludzmi, a klasami wyzszymi? Czyzby podzial na klasy stawal sie coraz wyrazniejszy? 

Czy w Polsce jest drogo?

Polska jest droga. Bardzo droga. Kiedys myslalam, ze w Polsce jest tanio. Ale to sie zmienilo. Ostatni raz bylam kilka lat temu, i zauwazylam, ze podstawowe byle jakie zakupy (serek, chleb, gazeta moze?) ponizej 100 zlotych nie schodza.

Ciuchy i kosmetyki – bardzo drogie w porownaniu z Anglia. U nas w Primark mozna kupic sobie bluzke za 10 zlotych, buty za 45. Dlatego podziwiam Polki, bo pomimo, ze zarabiaja mniej, i za ubrania oraz kosmetyki placa wiecej niz Angielki, to jednak potrafia o siebie zadbac, i wygladac cudownie (w przeciwienstwie do Angielek).

Co jeszcze… rzeczy elektroniczne – telewizory, telefony, aparaty fotograficzne – wszystko to jest tansze w Anglii. 

Ale dzisiaj sprawdzilam co graja w teatrze w Warszawie. Bo przylatuje do Polski na tydzien, pomyslalam sobie: zabiore rodzine do teatru, bedzie milo.

Bylam w szoku. Najlepsze siedzienia na sztuke rezyserowana przez Krystyne Jande – znana osobowosc w Polsce? – za piec osob kosztuja 400 zlotych! Tyle w Londynie kosztuje przecietny bilet do teatru, JEDEN! I to w dodatku w dalszych rzedach… 

Mam do Was pytanie – czy 400 zlotych za piec biletow do teatru to duzo dla przecietnego domowego budzetu?

Czy teatr i sztuka sa tansze w Polsce, niz w Anglii, bo ludzie sa mniej chetni (mniej ich stac?) do wydawania pieniedzy na kulture? 

Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.