Romeo i Julia

We wtorek poszlam z dziecmi do teatru ogladac balet pod tytułem Romeo i Julia. Zuzia bardzo mnie nękała, więc w końcu kupilam bilety. Pomimo, ze przedstawienie konczylo sie o 22:30, a na drugi dzien byla szkola.

Zuzia chciala zalozyc jeansy, ale szybko dostala sprostowanie, ze do teatru nalezy sie ubrac elegancko. Nie chcialabym, zeby moje dzieci zaadoptowaly popularny tutaj trend, ze do teatru idzie sie w stroju codziennym. Teatr jest czyms wyjatkowym, aktorzy poswiecaja wiele godzin na proby, i chociazby z tego powdu nalezy im pokazac odrobine szacunku poprzez elegancki stroj. Tak uwazam.

Oli nie trzeba bylo przekonywac, Ola stroi sie nawet na wyjscie do toalety.

Obie zatem odwalone w sukienki, ja tez, i ogladamy balet. W przerwie kupilam im lody po wywindowanej cenie £3 za malutkie pudeleczko. Lody tutaj tez sa taka tradycja, w przerwie wszyscy jedza te drogie lody i pija piwo. Lub biale wino jak chca byc super eleganccy.

Ogladamy ten balet, a Ola, jak to Ola, nie pozwala swojemu malemu umyslowi odpoczac. Krytycznie obserwuje, i komentuje:

– O, prawie sie przewrocila! (rzeczywiscie, glowna tancerka nieco stracila rownowage)

– Eeee, widac, ze jest juz zmeczona!

– Przy scenie, gdzie bylo loze Julii, okryte atlasem – tam pod spodem to jest stol! (rzeczywiscie, loze bylo zrobione ze stolu)

– Oni tylko udaja, przeciez widac, ze go nie zabil, on mu tego miecza pod pache tylko wsadzil….

– A na koniec, gdy wszyscy bili brawo, Ola policzyla tancerzy i poinformowala mnie, ze bylo ich 22.

Grunt to krytyczne myslenie, prawda?

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.