Spowiedz

Najpierw Zuzia byla niegrzeczna, wiec sie na nia obrazilam.

Potem Ola byla niegrzeczna, wiec sie na nia obrazilam.

Potem przypomnialam sobie, ze o 14 Ola ma religie (do komunii idzie w tym roku), wiec musimy sie zbierac i isc (opuscila juz 3 zajecia, i dostalam ochrzan ostatnio).

Potem zadzwonil moj budowlaniec, ktory (rok temu) zepsul mi gniazdko. Bo w koncu ma elektryka, i przyjada mi to gniazdko naprawic (po roku), tylko zebym kupila przelacznik.

Zostawie Ole w kosciele, i pojade do Screwfixa (sklep dla budowlancow) kupic przelacznik, zaplanowalam.

W kosciele jednak, w salce religijnej, nikogo nie bylo. Dzwonie do kolezanki, ktora prowadzi zajecia. Nie odbiera. Dzwonie do drugiej. Nie odbiera. No coz, musialy mi sie daty pomieszac, pomyslalam.

Super, moge jechac gniazdko kupowac. I poszlam do domu.

Potem (tuz pod domem) sobie przypomnialam, ze dzisiaj nie jest zwykla religia, tylko PIERWSZA SPOWIEDZ! Wiec pewnie wszyscy sa na gorze, w kosciele, a nie na dole, w salce!!

No to dawaj, z powrotem do kosciola idziemy. Usiadlam w lawce, zaczal dzwonic moj telefon. Ktory zapomnialam wyciszyc. Poza tym spowiedz juz sie zaczela, i zostalam wyproszona. Przyjdzcie o 15, na druga ture.

Zostawilam dzieci w kosciele, i poszlam do Screwfixa. Kupilam gniazdko, wrocilam do kosciola. To juz trzeci raz dzisiaj.

W kosciele pomyslalam, ze jak usiadziemy z przodu, to Ola pojdzie pierwsza do spowiedzi, i ta spowiedz szybciej odwalimy. Wyszli ksieza (bylo ich 4, zeby szybciej szlo), i – O NIEBIOSA – usiedli obok nas! Taka bylam madra, ze usiadlam z dziecmi w lawce dla ksiezy… no i potem przez cala msze musialam spiewac, zeby nie bylo, ze sie obijam, bo patrzyli. Wraz z calym kosciolem, ktory mial widowisko niezle ze mnie.

Potem Ola poszla do spowiedzi. Dzieci nie robily tego w konfesjonale. Ksiadz siedzial na krzeselku, obok drugie krzeselko dla grzesnika, i taka to nieoficjalna rozmowa byla. Chlopiec sie pocil przy ksiedzu, a Ola podeszla, stanela obok, i czeka na swoja kolej. Oczywiscie zostala odeslana nieco dalej, nie wypada sie przysluchiwac…

Rodzice rowniez zostali poproszeni o wyspowiadanie sie, zeby dzieciom dac dobry przyklad.

Poszlam wiec do ksiedza, i mowie, ze ja nie wierze w spowiedz, nigdy nie lubilam, i nie widze powodu, dla ktorego mam opowiadac brudne sekrety ksiezom.

Ksiadz cos tam mi tlumaczyl, ale wciaz jeszcze czekam na wytlumaczenie, ktore mnie zadowoli. O ile takie istnieje.

Ciekawa jestem, co jeszcze dzisiaj pojdzie nie tak!

Romeo i Julia

We wtorek poszlam z dziecmi do teatru ogladac balet pod tytułem Romeo i Julia. Zuzia bardzo mnie nękała, więc w końcu kupilam bilety. Pomimo, ze przedstawienie konczylo sie o 22:30, a na drugi dzien byla szkola.

Zuzia chciala zalozyc jeansy, ale szybko dostala sprostowanie, ze do teatru nalezy sie ubrac elegancko. Nie chcialabym, zeby moje dzieci zaadoptowaly popularny tutaj trend, ze do teatru idzie sie w stroju codziennym. Teatr jest czyms wyjatkowym, aktorzy poswiecaja wiele godzin na proby, i chociazby z tego powdu nalezy im pokazac odrobine szacunku poprzez elegancki stroj. Tak uwazam.

Oli nie trzeba bylo przekonywac, Ola stroi sie nawet na wyjscie do toalety.

Obie zatem odwalone w sukienki, ja tez, i ogladamy balet. W przerwie kupilam im lody po wywindowanej cenie £3 za malutkie pudeleczko. Lody tutaj tez sa taka tradycja, w przerwie wszyscy jedza te drogie lody i pija piwo. Lub biale wino jak chca byc super eleganccy.

Ogladamy ten balet, a Ola, jak to Ola, nie pozwala swojemu malemu umyslowi odpoczac. Krytycznie obserwuje, i komentuje:

– O, prawie sie przewrocila! (rzeczywiscie, glowna tancerka nieco stracila rownowage)

– Eeee, widac, ze jest juz zmeczona!

– Przy scenie, gdzie bylo loze Julii, okryte atlasem – tam pod spodem to jest stol! (rzeczywiscie, loze bylo zrobione ze stolu)

– Oni tylko udaja, przeciez widac, ze go nie zabil, on mu tego miecza pod pache tylko wsadzil….

– A na koniec, gdy wszyscy bili brawo, Ola policzyla tancerzy i poinformowala mnie, ze bylo ich 22.

Grunt to krytyczne myslenie, prawda?

Kot w butach

Wczoraj byl dzien ksiazki, a dzisiaj w szkole u Oli otworzyli nowa biblioteke. Do tego swietowali dzien ksiazki tez. W zwiazku z tym dzieci mialy przyjsc do szkoly przebrane za postaci z ksiazki.

Ola wybrala sobie kota w butach. I dobrze, bo to dosyc latwe przebranie. Zwlaszcza, jesli to ja je tworze, i uskuteczniam wolna interpretacje. A improwizacji bylo sporo. Kapelusz pozyczony, zamiast piroa strusiego jest pioro gesie. Pas za duzy, buty tez o 3 rozmiary za duze. Wiec musialam napchac do srodka gazet. Zamiast szpady wystapil miecz, zrobiony z tektury obklejonej folia do gotowania.

Moim zdaniem Ola wygladala cudownie, i zabraniam sie smiac i krytykowac!! 🙂

kot w butach

Aresztowac czy nie?

I kto by pomyslal, ze policja tak powaznie potraktuje skarge cudzoziemki na ochroniarza baru….

Policjant zapytal mnie, po rozpatrzeniu sprawy, czy chce, aby ochroniarza aresztowano, czy tez wystarczy, jesli spotka sie z zarzadem baru, i da im upomnienie. Nie chcac pakowac sie w zadne dochodzenia i tak dalej, powiedzialam, ze upomnienie wystarczy. Ale na pewno pojdziesz, i upomnisz? Bo nie chcialabym, zebys mi powiedzial, ze byles, a tak naprawde nic nie zostanie z tym zrobione….?

Policjant zapewnil mnie, ze musi isc, i wszystko musi byc udokumentowane, raport spisany itd.

Po kilku dniach zadzwonil, poinformowal mnie, ze spotkal sie z kierowniczka, dal im oficjalne upomnienie, ze od tej pory policja bedzie miala bar na oku. Co wiecej, zostanie to odnotowane w dokumentacji baru, i bedzie wziete pod uwage gdy bar bedzie ubiegal sie o odnowienie licencji alkoholowej.

I dobrze im tak.

Szkoda tylko, ze wiecej ludzi nie ma odwagi zeby zglaszac takie wydarzenia. W jednosci sila, takie chyba bylo powiedzenie.

Zadzwonila rowniez do mnie pani, i zapytala, co sadze o pracy policji, i ze ona kontroluje jakosc ich pracy. Jesli cos mi sie nie podobalo, to moge jej powiedziec, bo oni chca korygowac wszelakie niedoskonalosci.

No szczeka mi opadla. Powiedzialam, zgodnie z prawda, ze jestem zachwycona dzialaniami policji i tym, jak zajeli sie moja sprawa. Zachwycona.

Szkoda, ze w Polsce policja nie moze byc taka.

Czytalam w jakims czasopismie ostatnio o kobiecie, ktora, gdy zglosila przemoc w domu ze strony meza, zostala odeslana z niczym, bo sprawa nie jest dosyc powazna. Bo on jej nie katowal, tylko grozil, gaz w domu odkrecal, stosowal szantaz emocjonalny i inne takie psychologiczne sztuczki. Tylko.