Zab i sklep z alkoholem

W srode bodajze (moze w czwartek? Tutaj wszystkie dni zlewaja mi sie w jeden) rozbolal mnie zab. Najpierw delikatnie, jak niesmialy kochanek, tylko od czasu do czasu dawal o sobie znac.

Potem, jak juz sie osmielil, z obrzymim impetem nacieral w kazdej minucie! Potem przeksztalcil sie w brutalnego natreta, ktory nie chcial mnie zostawic ani na sekunde.

Znacie ten bol, kiedy to nic nie moze pomoc? Kiedy to nie wiecie, co ze soba zrobic, kiedy chodzicie niemalze po scianach? Kiedy to chcielibyscie rozdrapac sobie dziaslo do krwi po to tylko, aby pozbyc sie zrodla bolu? To byl wlasnie taki bol.

Poszlam do dentystki. Hinduska, pod bialym kitlem ubrana w sari. Podobnie jej asystentka. Zrobila przeswietlenie, i stwierdzila, ze nic tam sie nie dzieje (podobny problem mialam w Polsce, i to samo mi powiedziala polska dentystka). Pewnie osemka sie probuje wydostac, i stad ten bol. Przepisala mi antybiotyki, i srodki przeciwbolowe.

Niestety, nic nie pomoglo… Po pieciu tabletkach przeciwbolowych wzietych w ciagu godziny wciaz bolalo….

Pierwszej nocy sie opilam, wiec spalam dobrze.

W dzien bylo ok, chociaz wiedzialam, ze on tam jest.

Drugiej nocy zaczal sie bal! Pic nie moglam, przez te antybiotyki. Wiec bolalo. Cala noc biedny Matt latal do kuchni i przynosil mi lod (bo jak przylozylam lod to bylo lepiej). Wkladam lod do buzi, przysypiam, jak sie lod roztopil, bum! Znow ten bol, wiec sie budze, wiecej lodu, i tak w kolo Macieju.

Kiedy zabraklo lodu, Matt przyniosl…. mrozone kartofle, ktore tez wkladalam do buzi. Po kartoflach mrozilam zeba wodka. W koncu okolo 3 udalo mi sie zasnac.

W sobote poszlam do dentystki. Leczenie kanalowe. I zrobil mi sie wydatek rzedu QR 600, do tego obowiazkowa koronka QR 700. Dentysci tu sa drozsi niz w Warszawie!


A teraz o sklepie z alkoholem. Jest w calym Katarze tylko jeden taki sklep, zeby w nim robic zakupy trzeba miec licencje. Kolega Matta akurat sie wybieral na zakupy, wiec nas ze soba zabral.

Wyglada to jak sklep z alkoholami na lotnisku – mnostwo butelek, poustawianych w "sektorach" – wodka, whiskey, piwo, wino….

Tylko jest bardzo drogo 😦 niestety. Np. pol litra piwa kosztuje ponad QR 7! (przypominam, ze QR 1 = okolo 1 PLN). Najtansze wino QR 26 (i to niewiele jest takich, taka srednia cena to QR 40).

Wydalismy ponad QR 500! (kilka piw, 1 wodka, i 5 win). Zdzierstwo!

A ja po sklepie latalam tulac przy twarzy butle z winem (to przez tego zeba, butelka byla zimna, i pomagala na bol). A wszyscy sie patrzyli jak na wariatke – ta to musi kochac wino!

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.